Po 10 latach więzienia mężczyzna w końcu wyszedł na wolność i udał się prosto na grób swojej zmarłej narzeczonej 😱😱. Jednak pochylając się nad nagrobkiem, zobaczył coś przerażającego.
Przez dziesięć długich lat mężczyzna siedział za kratkami. Jego życie zatrzymało się tego samego wieczoru, gdy tuż przed ślubem policja włamała się do jego domu i oskarżyła go o straszliwą zbrodnię. Jego narzeczona zaginęła, a on stał się głównym podejrzanym.
Nie było żadnych dowodów. Żadnego dowodu. Ale byli tak zwani „świadkowie”, którzy przysięgali, że widzieli go z nią w jej ostatnich chwilach.
Nikt nie uwierzył biedakowi. Proces przebiegł szybko, a młody mężczyzna został skazany. Najsurowszą karą nie była kara więzienia, lecz to, że nigdy nie pożegnał się z ukochaną i nie uczestniczył w jej pogrzebie.
Przez dziesięć lat miał jedno marzenie: że kiedy w końcu będzie wolny, pierwszą rzeczą, jaką zrobi, będzie odwiedzenie jej grobu.
I oto nadszedł ten dzień. Uwolniony z więzienia, udał się tam prosto. Mroźne powietrze, mgła, ciemne sylwetki pomników – wszystko zlewało się w jedną, upiorną scenę. Uklęknął przed nagrobkiem, położył bukiet świeżych kwiatów i przesunął dłonią po zimnym kamieniu.
Ale potem jego wzrok zamarł. Zobaczył coś przerażającego wyrytego na nagrobku i szok go sparaliżował.
Na inskrypcji widniał napis: 1990–2015.

Serce mu zamarło. Pamiętał wyraźnie – oficjalnie jej śmierć odnotowano w marcu 2014 roku. Zostało to odnotowane w aktach sądowych i aktach śledztwa.
Oznaczało to jedną z dwóch rzeczy: albo był to fatalny błąd grawera, albo za tymi datami kryła się mroczna tajemnica.
Pojechał odwiedzić rodziców swojej narzeczonej.
— To tylko literówka grawera — odpowiedziała krótko jej matka, nawet na niego nie patrząc.
Ale mężczyzna wiedział lepiej: to nie była literówka. Czuł, że prawda jest ukrywana.
Rozpoczął własne śledztwo i zdobył stare dokumenty archiwalne za pośrednictwem znajomych. I wtedy jego świat wywrócił się do góry nogami.
Okazało się, że jego narzeczona została odnaleziona dopiero w 2015 roku, rok po tym, jak został skazany. Przez cały ten czas oficjalnie widniała na liście osób zaginionych.

Co więcej, opinie ekspertów wskazywały, że ciało było stosunkowo świeże w momencie odkrycia. Oznaczało to jedno: nie zmarła w 2014 roku, ale co najmniej rok później.
Mężczyzna był niewinny. Fizycznie nie mógł popełnić przestępstwa, ponieważ cały czas przebywał w więzieniu.
Ale dlaczego nikt mu o tym nie powiedział? Dlaczego sprawę zamknięto, jakby nic się nie stało, podczas gdy on spędził dziesięć lat za kratkami?
Odpowiedź była prosta: władzom wygodniej było zatuszować sprawę, niż przyznać, że niewinny człowiek odsiedział dziesięć lat, podczas gdy prawdziwy przestępca pozostał na wolności.
Mężczyzna zacisnął pięści. Od tej chwili poprzysiągł sobie, że będzie szukał prawdy. Odnajdzie osobę, która odebrała mu przyszłość, szczęście i kobietę, którą kochał.