Zostawiłem dla kochanki: Jak odbudowałem swoje życie i spotkałem ją ponownie po 3 latach

Mój mąż zostawił naszą czteroosobową rodzinę dla innej kobiety. Minęły trzy lata, zanim ich znowu zobaczyłam, i było to niesamowicie satysfakcjonujące.

Po 14 latach małżeństwa, dwójce dzieci i życiu, które uważałam za szczęśliwe, wszystko rozpadło się w jednej chwili. Jak szybko wszystko się zmienia, kiedy najmniej się tego spodziewasz.

Ten moment nadszedł pewnego zwyczajnego wieczoru, kiedy Oleg nie wrócił do domu sam. Był z kobietą — wysoką, o idealnej cerze i uśmiechu, który wydawał się zimny jak lód. Byłem w kuchni, gotując kolację, gdy usłyszałem odgłos jej obcasów.

— No cóż, kochanie — powiedziała, lustrując mnie od stóp do głów. — Nie kłamałaś. Naprawdę się rozpuściła. Jaka szkoda — przynajmniej jej kości są ładne.

Moje ciało zamarło.

— Przepraszam, co? — powiedziałem, ledwie wierząc własnym uszom.

Oleg westchnął głęboko, jakbym to ja był przyczyną tego wszystkiego.

— Anya, składam pozew o rozwód.

W tym momencie świat zdawał się przygasać, a ja czułem, że coś tracę. Pytania zalewały mój umysł.

— Rozwód? A co z dziećmi? A co ze wszystkim, co zbudowaliśmy?

— Dasz radę, wzruszył ramionami. — Wyślę pieniądze. O, i możesz mieszkać na kanapie albo u siostry. Lena mieszka ze mną.

Tej nocy spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam, zabierając ze sobą dzieci. Rozwód wkrótce został sfinalizowany. Sprzedaliśmy dom i przeprowadziliśmy się do mniejszego mieszkania, próbując zacząć od nowa. Oleg zniknął z naszego życia i nigdy więcej się nie pojawił.

Na początku nadal wysyłał pieniądze dla dzieci, ale wkrótce i to ustało. Dzieci nie widziały go przez ponad dwa lata. Porzucił nie tylko mnie, ale i je.

Ale pewnego dnia, wracając do domu z zakupami, przypadkiem ich zobaczyłam. Olega i Lenę. Serce mi się ścisnęło, ale im byłam bliżej, tym wyraźniej rozumiałam — karma istnieje.

Natychmiast zadzwoniłem do mamy.

— Mamo, nie uwierzysz!

Wyglądali… inaczej. Oleg miał na sobie zniszczone buty, zmęczoną i napiętą twarz. Lena też się zmieniła. Kiedyś zadbana, teraz z ciasnym kucykiem, wyraźnie nie była zachwycona tą ścieżką. Wchodzili do małego sklepu i poczułam, że coś we mnie się zmienia. Kiedyś śmiał się ze mnie, że jestem oszczędna, ale teraz był tutaj — wlokąc się za Leną do tego samego sklepu, do którego zawsze chodziłam po zniżki.

Zamarłem. Nie wiedziałem, czy podejść, czy odejść. Ale coś mi mówiło, że muszę to zobaczyć na własne oczy. Więc poszedłem za nimi.

W dziale warzywnym zaczęli się kłócić. Lena była sfrustrowana, wrzucała produkty do koszyka, Oleg mruczał w odpowiedzi, ale go zignorowała. Wszystko wydawało się… ciężkie. Stałam obok, a potem mnie zauważyła.

Jej spojrzenie zamigotało z konsternacją, a potem szturchnęła Olega w bok. Nasze oczy się spotkały. To był dziwny moment. Cisza. Nikt nie wiedział, co powiedzieć.

— Anya, mruknął.

— Oleg, odpowiedziałem krótko.

Wszystko, co chciałam powiedzieć, było zbyt ciężkie: o nocach, kiedy dzieci płakały, o zmaganiach, o pustych dniach bez niego. Ale powiedziałam tylko:

– Nic mi nie jest.

I to była prawda.

Lena niecierpliwie szturchnęła go i odeszli. Stałem tam, czując ulgę. Karma przyszła po nich.

Kiedy wróciłam do domu, dzieci mnie przywitały. Feliksia odłożyła książkę i zapytała:

— Mamo, wszystko w porządku?

Usiadłem obok niej.

— Właśnie widziałem twojego tatę.

Toby, tuląc się do mnie, szepnął:

— Tęsknię za nim, ale jestem zła.

— W porządku, kochanie. Możesz poczuć jedno i drugie.

Feliksia zamyśliła się i zapytała:

— Myślisz, że wróci?

Wzruszyłem ramionami.

— Nie wiem, ale wiem jedno: mamy siebie. I to wystarczy.

Uśmiechnęła się.

— Tak mamo, wszystko w porządku.

Tydzień później zadzwonił Oleg.

— Cześć, tu Oleg.

– Tak?

— Chcę zobaczyć dzieci. Lena odeszła i zdaję sobie sprawę, że wszystko zepsułam.

Zamiast krzyczeć, odpowiedziałem cicho:

— Porozmawiam z nimi. Ale ty ich skrzywdziłeś.

Dwa dni później stanął w progu. Feliksia otworzyła drzwi:

— Cześć, tato — powiedziała beznamiętnie.

Toby schował się za mną.

Oleg wręczył torbę z prezentami.

— Autko dla Toby’ego i książki dla Feliksii.

Feliksia wzięła torbę, ale przytuliła mnie mocniej.

Oleg spojrzał na mnie oczami pełnymi żalu.

— Dziękuję, że pozwoliłeś mi przyjść. Chcę spróbować, jeśli dasz mi szansę.

Przyjrzałem mu się. Człowiekowi, którego kiedyś kochałem. I powiedziałem:

— To zajmie trochę czasu. Ale nie będę cię powstrzymywać od bycia ojcem, jeśli jesteś gotowy.

Skinął głową.

Mijały miesiące. Oleg zaczął pojawiać się częściej. Dzieciaki pozostały ostrożne, ale lód powoli topniał.

Ale najważniejsze: kiedy patrzyłem na Olega, nie czułem gniewu. Czułem wolność.

Nie szukałem zemsty. Przeżyłem, stałem się silniejszy i zacząłem nowe życie.

Czasami wydaje się, że straciliśmy wszystko, ale w procesie odbudowy odnajdujemy siebie. A najlepszym sposobem na zemstę jest szczęśliwe życie.

Like this post? Please share to your friends:

Videos from internet