Pewnego dnia, przed stacją, zauważyłem zdenerwowanego 8- lub 9-letniego chłopca, Eli, który obserwował mnie z moim partnerem K9, Kodą. Kiedy zapytałem, czy chce się przywitać, zawahał się, ale ostatecznie podszedł. Objął Kodę ramionami i zapłakał, wyjaśniając, że Koda przypomina mu psa jego taty, Maxa, który był jego jedynym pocieszeniem, zanim tata odszedł. Eli czuł się pusty bez Maxa.
Odprowadziłem Eliego do domu, a jego mama podziękowała mi, choć trochę zawstydzona. Eli zapytał, czy Koda mógłby go znowu odwiedzić, a ja obiecałem. W ciągu następnych kilku tygodni uśmiechy Eliego rosły, a jego mama dołączyła do grupy wsparcia. Zaczęli się leczyć.
Pewnego dnia Eli zapytał, czy jego tata za nimi tęskni. Powiedziałem mu: „Ludzie popełniają błędy, ale zasługujesz na miłość”. Kilka miesięcy później dostałem list od jego mamy — tata Eliego się do nich odezwał i zaczęli się leczyć. Eli w końcu znalazł nadzieję. Niesamowite, jak małe akty dobroci mogą mieć duży wpływ.