„Nienawidzę siebie”: Nieszczęśliwa historia miłosna Adele

„Jestem nieszczęśliwa, nie żyję, ledwo się trzymam”. To zdanie, wypowiedziane przez legendarną brytyjską piosenkarkę w gronie przyjaciół, stało się początkiem końca jej małżeństwa. Przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz. W rzeczywistości wszystko zaczęło się walić jeszcze wcześniej – niezauważone przez samą Adele.

Rozpaczliwie pragnęła, aby wszystko było jak w bajce, aby „żyli długo i szczęśliwie”. W jej rodzinie nigdy tak nie było. Ojciec odszedł, gdy Adele miała zaledwie 9 miesięcy, zostawiając córkę jedynie z drugim imieniem, Blue, i kilkoma płytami Elli Fitzgerald. A jeśli do trzeciego roku życia dziewczynka mogła przynajmniej od czasu do czasu odwiedzać ojca, to potem całkowicie zniknął z radaru i nie pojawił się w życiu Adele przez wiele lat.

Ojciec pojawił się, gdy nazwisko piosenkarki pojawiło się na okładkach wszystkich brytyjskich tabloidów, a ona sama zaczęła zbierać niekończące się żniwo nagród muzycznych. Ale czy miał prawo wymówić teraz jej nazwisko?

Ironicznie, wielki powrót jej ojca nastąpił w tym samym roku, w którym kariera i życie osobiste Adele nabrały rozpędu. W 2011 roku poznała go i wydawało się, że jest jej księciem z bajki, jej „żyli długo i szczęśliwie”.

Nazywał się Simon Konecki, był biznesmenem i Amerykaninem, który przeprowadził się do Londynu jako dziecko. Był 14 lat starszy od Adele, ale rozumiał ją doskonale. Poznali się, gdy Adele wciąż dochodziła do siebie po bolesnym rozstaniu, a to właśnie Simon okazał się zbawiennym darem dla jej zranionego serca.

Rok później ukaże się legendarny album „21”, a większość piosenek na nim jest inspirowana bólem po rozstaniu, ale arcydzieło „Someone Like You” jest hołdem dla Simon, jej ochrony i wsparcia, jej kamiennego muru, jej wiernej przyjaciółki, jej „żyli długo i szczęśliwie”.

Wydawałoby się, że to szczęście: ukochana osoba jest w pobliżu, kariera się rozwija, ale nieszczęsny ojciec wszystko psuje. Dziennikarze zapłacili mu za gorące fakty o jego popularnej córce, a on łatwo się zgodził. To wytrąciło piosenkarza z równowagi:

„Opuścił mnie i nagle pojawia się dziesięć lat później i mówi, że wszystkie problemy w moim życiu są spowodowane naszym złym związkiem! Idź do diabła!”

Czy ta wściekłość była po prostu urazą do ojca, który ją porzucił? A może była spowodowana strachem przed przypomnieniem sobie kruchości miłości? Kto wie, ale nieudane doświadczenie rodziców w budowaniu szczęśliwej rodziny przerodziło się w nerwice i hiperfiksację Adele: musiała odnieść sukces w tej dziedzinie: „Zawsze byłam opętana myślą o rodzinie składającej się z dwóch małżonków i dzieci, ponieważ nie miałam jednego”, przyznała wiele lat później sama piosenkarka.

I zrobiła wszystko, aby spełnić swoje marzenie. W 2012 roku urodziła syna Simona. Szczęście jej pierwszego dziecka zostało przyćmione przez depresję poporodową. Czy naprawdę chciała zostać matką, czy po prostu mścić się na ojcu? Stać się szczęśliwą pomimo i pomimo.

Kilka lat później Adele i Simon oficjalnie stali się rodziną. W 2017 roku, tuż na jednym z koncertów, piosenkarka przyznała, że ​​wzięli sekretny ślub. Uroczystość była skromna i dosłownie domowa. Co prawda, domem w ich przypadku jest luksusowa willa w Los Angeles.

Niedługo potem nowożeńcy nabyli pasujące do tego rodzinne gniazdo – kupili luksusową rezydencję na południu Anglii. Był to gest czysto symboliczny: para miała już cały katalog nieruchomości, od penthouse’u w Nowym Jorku po apartament w Londynie. Ale to był ich wspólny dom, dom dla ich rodziny. Wydawało się, że wszystkie dziecięce marzenia Adele się spełniły. Ale to było kłamstwo, a przede wszystkim kłamstwo wobec samej siebie.

„Szczęśliwi na zawsze” się rozpadało. Adele prawie nie bywała w domu, nie spędzała czasu z synem i mężem, znikała w czasie tras koncertowych i w studiach nagraniowych. Simon czuł się samotny i porzucony – nie tak wyobrażał sobie życie z dziewczyną, która bardziej niż czegokolwiek na świecie pragnęła rodziny. A ona z kolei tonęła w poczuciu winy, ale nie mogła zrezygnować ze swojej kariery.

Para zdecydowała się na rozwód w 2019 roku, ale związek faktycznie umarł rok wcześniej. Zaledwie rok po błyszczących zdjęciach, po zakupie rodzinnego gniazdka, po tajnym ślubie. Łaty, którymi Adele próbowała załatać swoją umierającą miłość, wyglądały pięknie, ale niestety nie zadziałały. W wywiadzie dla Oprah w 2021 roku powie, że nie wierzy już w małżeństwo. A może nie wierzy w miłość. Postawiła wszystko na jedną kartę i przegrała.

„Jestem swoim najgorszym wrogiem. Nienawidzę siebie” – powie w swoim sercu.

W jej albumie „30” nie ma romantycznych złudzeń, tylko ból i poszukiwanie nowego siebie. A na koncertach zawsze jest miejsce zarezerwowane dla jej głównej publiczności i głównego mężczyzny – ukochanego syna.

Zamki na piasku runęły, ale Adele nie można nazwać słabą i zagubioną. Piętnaście nagród Grammy, Oscar i Złoty Glob. Światowe uznanie. Luksusowe domy i apartamenty. Brytyjska ikona słynie nie tylko ze swoich ścieżek dźwiękowych do filmów o Bondzie, ale także z niezwykle emocjonalnych i zmysłowych piosenek o miłości, rozstaniu, bólu i akceptacji. Arcydzieła takie jak „Make You Feel My Love” czy „Set Fire to the Rain” wywołują gęsią skórkę u milionów fanów na całym świecie. A pod „Hello” wylano litry i litry łez.

Tak, jej pierwsza próba zbudowania rodziny z dziecięcych fantazji nie powiodła się, ale jej to nie złamało. Ona i Simon rozstali się w przyjacielskiej atmosferze, a sama Adele mówi o nim z wdzięcznością i miłością. Oboje aktywnie angażują się w wychowanie syna i od czasu rozstania nie powiedzieli o sobie ani jednego złego słowa.

Adele znów uleczyła złamane serce i znów się zakochała – piosenkarka spotyka się z koszykarzem Richem Paulem. A w lutym 2023 roku pojawiła się informacja o ich zaręczynach. Kto wie, może drugi raz będzie szczęśliwy dla Adele? A dziewczyna, która tak bardzo wierzyła w miłość, w końcu znalazła swoje „długo i szczęśliwie”.

Like this post? Please share to your friends:

Videos from internet