Jennifer Aniston zareagowała w sposób mieszany na zaręczyny swojego byłego męża. Dowiedziawszy się, że Justin Theroux zaręczył się z młodą aktorką Nicole Brydon Bloom, doświadczyła złożonych i sprzecznych emocji. Z jednej strony cieszyła się z Justina, ponieważ pomimo rozwodu, była para utrzymywała dobre relacje. Z drugiej strony czuła rozczarowanie i przytłoczyły ją późniejsze żale. Według informatora, który jest przyjacielem Aniston, miała ona skrycie nadzieję, że ona i Justin pewnego dnia się pogodzą.
Ponadto 55-letnia Jennifer była szczególnie zraniona faktem, że nowa partnerka Justina jest od niej młodsza o 25 lat. Nicole ma zaledwie 30 lat i zdecydowanie zamierza mieć dziecko z Justinem, a być może nawet więcej. Ten temat jest szczególnie bolesny dla Jennifer, która nie ma dzieci, mimo że bardzo pragnie zostać matką. Aniston kiedyś powiedziała w wywiadzie, że podczas swojego małżeństwa z Theroux, od 2015 do 2018 roku, podejmowała desperackie próby poczęcia. Próbowała wszystkiego — od zapłodnienia in vitro po wschodnie techniki medyczne — ale nie udało się. Te bolesne, bezowocne próby i uświadomienie sobie, że może nigdy nie zostać matką, odcisnęły piętno na jej duszy.
W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje o zaręczynach Justina i Nicole, gdy zabrał ją ze sobą na Festiwal Filmowy w Wenecji. Chociaż para, która zaczęła się spotykać w lutym 2023 r., nie ogłosiła tego oficjalnie, nie sposób było nie zauważyć dużego diamentowego pierścionka błyszczącego na czwartym palcu lewej ręki Nicole. Nie tylko nie próbowała go ukryć, ale także starała się go pokazać.
Jeśli chodzi o Aniston, musi teraz pocieszać się myślą, że pewnego dnia znajdzie mężczyznę, z którym będzie szczęśliwa do końca życia. Obecnie Jennifer podobno nie jest zupełnie sama. Podobno potajemnie spotyka się z jednym z producentów niezwykle popularnego serialu, w którym gra główną rolę, „The Morning Show”. Jednak według źródła Aniston nie traktuje tego związku zbyt poważnie i może go utrzymywać tylko po to, aby uniknąć samotności.