Francuski aktor urodzony 8 listopada 1935 roku zmarł 18 sierpnia w wieku 88 lat.
Aktor uważał, że nie ma nic głupszego niż sztuczna młodość – samego siebie nie oszukasz, ale możesz rozbawić innych…
Francuski aktor Alain Delon zawsze był negatywnie nastawiony do chirurgii plastycznej. Nawet w latach 90. czołowi chirurdzy plastyczni oferowali sześćdziesięcioletniemu aktorowi szansę na ogolenie się o dekadę lub dwie, ale Delon zawsze odmawiał takiej szansy.
Alain Delon był za życia filozofem, dlatego swój wiek uważał nie za wadę, ale za zaletę. Aktor powiedział, że z wiekiem pojawiają się nowe role dostosowane do tego etapu życia, które interesują go bardziej niż młodsze postacie. Dlatego pogoń za straconą młodością jest jego zdaniem krokiem w tył, podczas gdy on chciał iść do przodu.
Co więcej, jego zdaniem okazywanie odmienności od tego, kim naprawdę jesteś, jest niegodne prawdziwego mężczyzny:
„Nie ma nic głupszego niż sztuczna młodość – nie oszukasz siebie, ale możesz zabawić innych…”
Francuski aktor urodzony 8 listopada 1935 roku zmarł 18 sierpnia w wieku 88 lat. Aktor uważał, że nie ma nic głupszego niż sztuczna młodość – samego siebie nie oszukasz, ale możesz rozbawić innych…
Francuski aktor Alain Delon zawsze był negatywnie nastawiony do chirurgii plastycznej. Nawet w latach 90. czołowi chirurdzy plastyczni oferowali sześćdziesięcioletniemu aktorowi szansę na ogolenie się o dekadę lub dwie, ale Delon zawsze odmawiał takiej szansy.
Alain Delon był za życia filozofem, dlatego swój wiek uważał nie za wadę, ale za zaletę. Aktor powiedział, że z wiekiem pojawiają się nowe role dostosowane do tego etapu życia, które interesują go bardziej niż młodsze postacie. Dlatego pogoń za straconą młodością jest jego zdaniem krokiem w tył, podczas gdy on chciał iść do przodu.
Co więcej, okazywanie odmienności od tego, kim naprawdę jesteś, jego zdaniem jest niegodne prawdziwego mężczyzny: „Nie ma nic głupszego niż sztuczna młodość – sam siebie nie oszukasz, ale możesz zabawić innych…”
W 2017 roku Alain Delon oficjalnie ogłosił, że odchodzi z aktorstwa i poświęcił się biznesowi. Założone przez niego firmy z sukcesem zajmują się produkcją i wytwarzaniem różnorodnych wyrobów. Dziś z „A. D.”, z sukcesem produkowane i sprzedawane są takie artykuły jak bielizna, perfumy, krawaty, zegarki, okulary i różne akcesoria.
O młodzieńczych latach aktora krążą już legendy. Wiadomo, że wychowywał się w rodzinie zastępczej po rozwodzie biologicznych rodziców, z których żaden nie chciał wziąć odpowiedzialności za dziecko.
Sam aktor prowadził swoją firmę ze swojej szwajcarskiej willi na obrzeżach Genewy, słynącej z posiadania jednej z największych prywatnych kolekcji antyków na świecie.
W szkole radził sobie słabo, uważano go za awanturnika, a mimo to dziewczęta na wszelkie sposoby starały się zwrócić na siebie uwagę najprzystojniejszego chłopca w szkole. Jako młody człowiek nie rozumiał zalet swojego atrakcyjnego wyglądu: „Gdybym wcześniej zdawał sobie sprawę, że mam taką broń, taką moc, nie zaczynałbym kariery rzeźnika… Ostatecznie w swoim prywatnym życiu życiu nigdy nic nie robiłem sam – wszystko robiły za mnie kobiety…”
Przez „rzeźnika” miał na myśli firmę swojego ojca, który był właścicielem małej firmy produkującej kiełbasy i wyroby mięsne. Po szkole próbował pomóc ojcu, ale w końcu się poddał i wstąpił do francuskiej Legii Cudzoziemskiej.
Kilkuletnia służba wojskowa wywarła pozytywny wpływ na młodego człowieka. Stał się odpowiedzialny i zdyscyplinowany, ale co ważniejsze, w trakcie służby zdał sobie sprawę, że chce zostać aktorem filmowym.
I tak ma za sobą błyskotliwą karierę aktorską – ponad czterdzieści głównych ról u najsłynniejszych reżyserów. Alain Delon znalazł się w gronie dziesięciu najlepszych aktorów wszechczasów. Jednak jego ostatnie wywiady charakteryzował się pesymizmem. Otwarcie wyraził swoje rozczarowanie: „Wtedy, podobnie jak teraz, na pierwszym planie były pieniądze. Ale wciąż były rzeczy, których nie można mierzyć pieniędzmi. Dziś takie rzeczy już nie istnieją. Mam dość tej nowoczesności i kiedy nadejdzie czas, opuszczę ten świat bez żalu…”