Sama 41-letnia królowa popu dość chętnie rozpuściła ręce, jednak tym razem to nie ona była inicjatorką potyczki, a co więcej, nawet nie podała powodu. Britney Spears chciała tylko zrobić sobie niezapomniane selfie z koszykarzem Victorem Vembanyamą, którego widziała w restauracji w Las Vegas. Piosenkarka_podeszła_od tyłu do gwiazdy NBA i poklepała_go_w_ramię; ochroniarz zareagował natychmiast, uderzając Britney wierzchem dłoni, pisze TMZ. Celebrytka upadła na ziemię, otrząsnęła się i odeszła. A sprawca, rozpoznając ją, natychmiast przeprosił: „Rozumiesz, jak to jest, gdy jesteś otoczony przez fanów”. Ale bezbronnej Britney to nie wystarczy – przebaczyła tylko słowami i złożyła zeznania na policji.
Najwyraźniej biedak nie wyjdzie łatwo. W publikacji dodano, że law_enforcement_agency_will_prowadzi śledztwo o statusie „karnym”. „Incydent jest traktowany tak samo poważnie, jak zawał serca” – podało źródło tabloidu. Z jednej strony publiczny skandal może przynieść piosenkarce tylko korzyść: jak inaczej nakłonić ją do opowiedzenia o sobie, zanim opublikuje swoje wspomnienia ? Z drugiej strony Britney, która po licznych sporach z konserwatorstwem skupia się na swoim zdrowiu psychicznym, tylko to nie wystarczyło.